Dzisiaj testujemy Orange Dreamsicle Village Candle. Jest jesień, listopad więc przekornie wybrałam coś letniego. Ma być optymistycznie, świeżo i słodko.
Na sucho pachnie przepięknie, więc mimo, że nie lubię w świecach zapachów owocowych... odpalam.
Trochę asekuracyjnie, odpalam jak zwykłą świeczkę, czego zazwyczaj nie robię... samplery palę w kominku zapachowym, żeby ani odrobina zapachu się nie zmarnowała.
Przy okazji postanowiłam sprawdzić jaka będzie moc podczas takiego zwykłego palenia i jak długo będzie się paliło (mierzę czas).
Na sucho pachnie przepięknie, więc mimo, że nie lubię w świecach zapachów owocowych... odpalam.
Trochę asekuracyjnie, odpalam jak zwykłą świeczkę, czego zazwyczaj nie robię... samplery palę w kominku zapachowym, żeby ani odrobina zapachu się nie zmarnowała.
Przy okazji postanowiłam sprawdzić jaka będzie moc podczas takiego zwykłego palenia i jak długo będzie się paliło (mierzę czas).
Gdy to piszę nie znam jeszcze czasu palenia, dopiszę go później. Ale wiem już, że zapach lodów pomarańczowych jest przecudny. Słodki, otulający, optymistyczny i radosny. Idealny na ewentualną jesienną chandrę (która chyba nam, świeczko maniaczkom nie grozi... bo przecież my wiemy jak poprawiać sobie humor).
Co ciekawe, votive palony jak zwykła świeczka pachnie na prawdę mocno. Czuć go dobrze i wyraźnie. Raczej nie nasyci zapachem sześćdziesięcio metrowego pomieszczenia, ale mniejsze tak.
Co ciekawe, votive palony jak zwykła świeczka pachnie na prawdę mocno. Czuć go dobrze i wyraźnie. Raczej nie nasyci zapachem sześćdziesięcio metrowego pomieszczenia, ale mniejsze tak.
Podsumowując, Orange Dreamsicle to piękny zapach nie tylko na lato. Jesienią i zimą pachnie równie ładnie i zadba o lepszy nastrój.